W skrócie, mało racingowo, będzie o pucowaniu lekieru.
Im gorszy stan lakieru (drobne rysy po myjniach automatycznych, trudny do usunięcia stary brud) tym lepszych efektów można się spodziewać.
Hardware
Lista rzeczy potrzebnych w raz z informacją czego używałem osobiście.
- Przede wszystkim miejsce z dostępem do prądu i wody
- Wiadra, polecam te z castoramy po 5zł
- Maszyna do polerowania z regulacją obrotów (PowerUP)
- Dobrze mieć myjkę wysokociśnieniową – nie jest niezbędna (tani karcher)
- Pędzle okrągłe, gąbka do mycia (pędzel ValetPro, pędzel malarski, gąbka z mikrowłókien sonax)
- Pady gąbkowe do polerki (miekki i twardy pad farcella dość tanie i wytrzymałe)
- Glinka do usuwania zanieczyszczeń (Temachem biała 50zł)
- Rękawiczki poliuretanowe/winylowe/lateksowe – kolejność wg komfortu (50gr para), warto się w nie zaopatrzeć gdyż całodzienny kontakt z ostrą chemią może mieć poważne konsekwencje dla skóry rąk.
- Rręczniki z mikrofibry, min 5szt. Im więcej tym lepiej, nie ma czasu na ich pranie i suszenie w trakcie prac.
- Pady gąbkowe do woskowania, w dużym stopniu oszczędzają zużycie kosmetyków, nie pozwalając im wsiąknąć w głąb gąbki, nasiąka tylko wierzchnia cienka warstwa. Koszt ok 2-3zł/szt
- Kosmetyki:
- Pasta polerska (Meguiar’s SwirlX na drobne zarysowania, Meguiar’s Ultimate Compound na większe rysy)
- Środek do usuwania smoły (snb prickbord)
- Szampon samochodowy (Sonax)
- Środek typu APC, lub aktywna piana do mocnych zabrudzeń (APC ValetPro)
- Środek do usuwania metalicznych opiłków – jest niezbędny tylko w przypadku jeżeli felgi są mocno zaniedbane (4Nano Rim Cleaner)
- Alkohol IPA, oszczędza sporo czasu (do kupienia w sklepach elektronicznych)
- Twardy wosk lub sealant
Start
Prace rozpoczynam od obejrzenia stanu zastanego
Kilka faktów:
- Rok 2004
- przebieg +- 200tys z czego większość po polskich drogach
- Lakier myty ręcznie pod domem
- ok 2 lata temu glinkowanie + wosk
Auto umyte dwukrotnie szamponem.
Stan lakieru wskazuje bardziej na spore zabrudzenie niż na zniszczenie. W oczy rzucają się bardzo mocno wtopione ślady po owadach oraz rysy w okolicy klamek, szczególnie tylnej klapy. Swirle są bardzo mało widoczne co jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Widać także sporo kropek ze smoły, a jeszcze więcej czuć pod palcami przeciągając dłonią po karoserii.
Dla zyskania czasu staram się planować wcześniej nakładane preparaty ponieważ część z nich musi „pracować” nawet 15min, w tym czasie zajmuje się czym innym. Warto też pamiętać, aby preparaty nie zaschły i zostały spłukane na czas.
Usuwanie asfaltu i zanieczyszczeń
Zaczynam od płynu „PLAK – Czyste felgi” w celu pozbycia się wierzchniej warstwy z którą nie poradzi sobie szampon. Zdecydowałem się na tani środek na początek, zdając sobie sprawę, że jedno mycie nie załatwi sprawy i szkoda nanosić na pierwszy brud markowe środki.
Następnie na suche felgi nakładam „4NANO RIM CLEANER”. Środek ten wg producenta i zapewnień sprzedawcy reaguje z metalicznymi opiłkami z klocków, które to rozgrzane wtopiły się w lakier. Reagując płyn zmienia barwę z przezroczystego różu na krwawo czerwony po napotkaniu metalu. Środek jest w postaci rzadkiego żelu, który osadza się na felgach i dość powoli z nich spływa. W tym przypadku miał naprawdę sporo do roboty, czarne punkciki widoczne między ramionami są tak naprawdę dość ostrymi igiełkami. Są tam od kąd pamiętam i nie ruszył ich dotąd żaden środek, bardzo wyraźnie czuć pod palcem, a także bardzo chętnie prują mikrofibrę przy probie przetarcia. Jeżeli 4nano sobie nie poradzi, jedynym sposobem usunięcia pozostaje piaskowanie i ponowne malowanie felg.
Podejście do felg nr2, po 10min i opłukaniu rim cleanera ukazuje się zaskakujący widok, metaliczne kropki zmniejszyły liczebność o 70%, pod palcem także czuć różnice, felga miedzy ramionami zrobiła gładsza. Nakładam więc środek ponownie, po słpłukaniu dodaję do kompletu „snb prickbord” do usuwania smoły (zdj 3 i 4).
W miedzyczasie, gdy czekałem na „krwawienie” felg, zająłem się karoserią. Naniosłem na nią już wcześniej wspominany snb prickbord, można nakładać go na mokrą i suchą powierzchnie. Efekt jest dokładnie taki jak bym oczekiwał, smoła zaczyna juz po chwili płynąć w dół. Poprzednio stosowane przeze mnie marketowe środki do usuwania smoły jedynie ją lekko rozpuszczały, niezbędne było kilkukrotne nakładanie oraz pomoc mechaniczna. Ten środek zostawiony na dłuższą chwile w połączeniu z myjką ciśnieniową załatwia większość kropek na amen, a proszę mi wierzyć że lakier był przykryty smołą gęsto.
Trzecie nałożenie rim cleanera daje już bardzo delikatny efekt krwawienia co oznacza niewielką ilość opiłków. Po spłukaniu nakładam jeszcze APC przy użyciu pianownicy gloria, ostatnie zdjęcie jest to efekt końcowy. Jestem z niego bardzo zadowolony, myślę że się wiele nie pomylę jeżeli powiem iż te felgi nie były tak czyste od dobrych 6 lat.
Czas na usunięcie pozostałości po owadach. Do gry wchodzi APC Valet Pro w stężeniu 1:3. Naniesiony atomizerem i wypracowany pędzlem daje widoczne efekty, szczególnie na zabrudzeniach które wyglądają na tegoroczne.
Kożystając z już wcześniej rozrobionego APC zaglądam do wlewu paliwa gdzie napotykam maź z brudu i oleju napędowego. Chwila pracy odpowiedznio małym pędzlem i można powiedzieć że wlew i korek wygląda jak nowy.
Nie mogłem poradzić sobię z wnęką na tablice rejestracyjną, wiec pozbyłem się całej ramki żeby mieć lepszy dostęp. Na oko wyglądało to jak brud z okolic zeszłej zimy. Do akcji ponownie wchodzi APC, tutaj nie poszło tak gładko jak z wlewem i procedurę musiałem powtórzyć, ale przyniosło to zmierzony efekt.
(Wszystkie prace cz1 i cz2 zostały przeprowadzone w jeden dzień przez jedną osobę w ciągu 8 roboczo godzin, dodatkowo woskowanie 2 osoby w 1h.)
Część druga wkrótce, stay tuned !