Jesienny Ułęż – mokro zimno, lekko bokiem

ulez

Miałem nie jechać, a pojechałem, głownie dlatego żeby zobaczyć się Danielem, który z powodzeniem upala e36 v8 4.4. Zawitał w Ułężu gościnnie przyciągając bete na sztywnym holu aż z Krakowa. Jednym słowem opłaciło się ! Zabawy było tyle co zwykle, do tego spotkałem kilka nowych osób zajaranych jazdą tak samo jak ja. Podejrzałem kilka nowych patentów prosto z południowej polski i wymieniłem się doświadczeniami.

Przyjechałem jak zwykle spóźniony i zapoznanie przeleciałem na zimowych kapciach. Po zapoznaniu stwierdziłem że nawierzchnia jest na tyle mokra że oprócz jazdy bokiem przez pierwszą godzinę nic więcej nie ogarnę i tak też zrobiłem. Zimówki na tylnej osi zostawiłem do godziny 11:00, czyli do momentu gdy Ułęż zaczął dosychać i uświadomiłem sobie że  od namiastki driftu powoli przechodzę do parodii 🙂 Na szczęście w trakcie zmiany kół Lubelski halny osuszył płytę lotniska do końca i można było powalczyć o jakieś czasy.

Zapomniałem dodać, że po pół roku jazdy jedną konfiguracją toru organizator trackday.org.pl odwrócił kierunek przejazdu bez zmiany ustawień słupków, co przełamało monotonię ostatnich imprez z tego cyklu. Oczywiście trasa puszczona w druga stronę ma trochę wspólnego z poprzednią, ale większość zakrętów nie jest symetrycznych i w związku z tym w każdym z kierunków jedzie się po innej nitce. Nie powiem żeby znajomość trasy mi zaszkodziła :), wręcz przeciwnie, mimo że było całkiem inaczej czułem się jak u siebie. Czego nie można powiedzieć o nowych załogach, którym zapamiętanie trasy zajęło kilka przejazdów. Temperatura powietrza tym razem sprawiła że mało aut wymagało reanimacji, wynikiem czego były większe kolejki do startu niż zwykle. Nie trzeba było chłodzić auta, ani opon, więc wjeżdżało się od razu na koniec ogonka.

.

Daniel stwierdził że mniej szkoda mu budy niż slicków, które przycierały o ranty, więc trzeba było coś z tym zrobić 🙂 Starym japońskim zwyczajem zrolowaliśmy nadkola jeżdżąc  przód-tył z rurą w nadkolu.

Patenty o których wcześniej pisałem to między innymi short shifter, oprócz tego że jest wydłużony maksymalnie aż do samego wału (przez co jest short), jest także dłuższy od strony kabiny i sięga do samej kierownicy. Co ciekawsze, zamiast seryjnych tulei, wprasowane ma unibole przez co biegi wchodzą bez żadnego luzu drążka, ze specyficznym kliknięciem.

 

 

Zdjęcia jakie otrzymałem od Buniego, oraz wcześniejsza rozmowa z nim potwierdziły że kąty na tylnej osi (camber) mimo że są ustawione na max, są niewystarczające i trzeba będzie w tej kwestii  poprawić inżynierów z Bawarii 🙂

Bliżej wiosny na pewno dam znać jak mi poszło. Porównując do przedniej osi widać od razu jak powinno układać się tylne koło (pionowo do nawierzchni podczas zakrętu). Przód jest prawie idealnie,  ale myślę że zaryzykuję podłożenie 1 podkładki miedzy amortyzator i zwrotnice, powinno to dać większy kąt bez jakiegoś hardkoru.

Co do moich przypuszczeń nt lepszej reakcji na ruchy kierownicą po zwiększeniu KWSZ, zostały one potwierdzone przez Daniela i chyba sprzedałem mu patent, o którym napiszę wkrótce w „zawieszenie cz 2.3”.

Chciałem sklecić jakiś teledysk, a wyszło jak zwykle, ostre słońce + mokry asfalt prześwietliły sporą część ujęć.

Polecam on-board Daniela, głośniki włączone i delektujemy się dźwiękiem dokręcanego V8 mmmhhmm 🙂

Więcej zdjęć znajdziecie dzieki uprzejmości Buniego tutaj: Galeria Ułęż 10.11.2012. Oraz jak zwykle więcej filmów  na moim kanale http://www.youtube.com/user/Race4FunPL

Pozdrowienia dla załogi 344i oraz Blogo, który prawie dokończył opony mające posłużyć mu jeszcze 4 lata 🙂